W ciągu tysiącleci powstało mnóstwo aforyzmów i przysłów o  wine.

Niewątpliwie najstarszy aforyzm pochodzi ze starotestamentowego psalmu opatrzonego numerem 104. Jego piętnasty wers mówi "I wino, które rozwesela serce człowieka".

Nieco później, w dobie antyku, kiedy najpopularniejszym znanym w Grecji i krajach nad Morzem Śródziemnym utworem była Iliada, nad drzwiami gospód i oberży umieszczano odkrywane dziś przez archeologów napisy: „Tu znajdziesz wino rozweselające serce…”. Konkurował z nim aforyzm przypisywany rzymskiemu poecie Horacemu: „Wino czyni śmiertelnych wesołymi i żartobliwymi”. Zresztą był to bardzo popularny przez stulecia poeta - sławiący wino i jego dobroczynne skutki dla nastroju i usposobienia raczących się nim ludzi. Cytaty z jego utworów w rodzaju: „Mądrze jest topić smutki i trudy życia w łagodnym winie”, „Któż napiwszy się wina, wspomina ciężkie wojowanie albo biedę”, albo „Miło jest rozpuścić troski i strachy w winie, słodkim napoju Bachusa” – do dziś znajdują się wypisane na ściankach czy dnach starożytnych pucharów, lub amfor służących do przechowywania wina.

Kolejny rzymski poeta Owidiusz pisał, że „Troska znika i rozpuszcza się w obfitym winie”.

Inny rzymski poeta Propercjusz przestrzegał natomiast przed mocą wina „Niech zginie, niech będzie przeklęty ten, kto wynalazł mocne, niezmieszane wino…”

Ze średniowiecza pochodzi cytowany do dziś aforyzm anonimowego autora, który wypisywano w tamtej epoce na ścianach winiarni: „Jest pięć przyczyn picia wina: przybycie gościa, pragnienie obecne i przyszłe, sama dobroć wina i jakakolwiek inna przyczyna”.

Inne powiedzenie, które przetrwało przez wieki przypisywane jest Marcinowi Lutrowi to:  „Kto nie kocha wina, kobiety i śpiewu, ten całe życie pozostanie głupcem”. Cytował je w swoim wierszu osiemnastowieczny niemiecki poeta i tłumacz Johann Heinrich Voss, ale naprawdę unieśmiertelnił Jan Strauss syn, który jednemu ze swoich najsłynniejszych walców, skomponowanemu w 1869 roku, nadał tytuł Wino, kobieta i śpiew.

Większość starych polskich aforyzmów sformułowanych po łacinie sławiło ulubione przez całe wieki przez Polaków wina węgierskie. „Nie ma wina nad węgrzyna” – zgodnie uważali Sarmaci. Żartobliwie określano wina pochodzące z Węgier mianem „win teologicznych”, bo była to aluzja do skłonności ówczesnych duchownych hołdujących dobrej kuchni i piwnicy. Jeszcze w XIX stuleciu warszawscy i galicyjscy kupcy winni zamawiali etykiety naklejane na butelki z Tokajem opatrzone napisem „Nie ma wina jak urodzonego na Węgrzech, a dojrzewającego w Warszawie i Krakowie”. Wino było w tamtych czasach tradycyjnym prezentem noworocznym, a także ofiarowywanym mężczyznom przy okazji imienin, urodzin czy jubileuszu.

Wino było tematem wierszy w każdej epoce. Pozytywistyczna poetka Maria Konopnicka pokusiła się o napisanie na nowy rok 1884 wiersza Toast. Zakończymy cytatem ostatniej zwrotki tego utworu, ale to jeszcze nie koniec tematu , bo na pewno jeszcze do niego wrócimy...

A nam tymczasem młynek na strudze
Obraca plewy swoje i cudze
Górą mielizny na głębiach giną
Niech żyje wino!